niedziela, 24 maja 2015

Silas Corey - detektyw do wynajęcia

Silas Corey - Siatka Aquili
(2014; Taurus Media; detektywistyczny/akcja)

Scenariusz: Fabien Nury
Rysunki: Pierre Alary
Cena okładkowa: 2x 38 zł
Ilość stron: 2x 64

Po ten komiks sięgnąłem zupełnie przypadkiem. Prawdę mówiąc zakupiłem go po bardzo promocyjnej cenie przy okazji zamawiania kilku innych tytułów. Kino detektywistyczne utrzymane w historycznych klimatach I Wojny Światowej wydało mi się interesujące. Do tej pory nie zetknąłem się z innymi komiksami ze scenariuszem Fabiena Nury'ego (w Polsce znany głównie z serii "W.E.S.T."), ani z rysunkami Pierre'a Alary'ego. Dzięki temu bez wielkich nadziei mogłem sięgnąć po dwutomowe wydanie przygód Silasa Corey'a, które pojawiło się na naszym rynku za sprawą Taurus Media.

Silas Corey jest człowiekiem wszechstronnym. Były żołnierz, były dziennikarz, świetny szermierz i nieprzeciętny intelektualista, potrafiący poruszać się zarówno w najwyższych sferach, jak i wśród bandytów. Jednak pełen zakres umiejętności tego bohatera objawiają się dopiero w trakcie rozpracowywania planu zbrodniarza znanego pod pseudonimem Aquila. Z czasem też ujawnia się dość pokrętny charakter głównego bohatera. Po odejściu z wojska Corey założył agencję detektywistyczną i raczej nie narzekał na brak zleceń. Trwa I Wojna Światowa, Francja jest podzielona na dwa obozy - jeden opowiada się za działaniami premiera Josepha Caillaux, natomiast drugi uważa premiera za zdrajcę spiskującego z Niemcami. Do tej drugiej grupy należy właściciel dziennika "L'Homme Enchaine", który to wynajmuje Silasa, żeby ten odnalazł człowieka posiadającego tajne informacje odnośnie poczynań premiera. Traf chce, że tymi samymi informacjami interesują się jeszcze dwie strony, które również wynajmują Corey'a. A ten mają pełne pole manewru postanawia skorzystać ze wszystkich możliwych opcji. W całą historię zamieszany jest również legendarny złoczyńca Aquila, który za wszelką cenę chce wywieźć cenne informacje poza granice Francji. Głównemu bohaterowi w rozwiązaniu zagadki pomaga jego wszechstronnie uzdolniony azjatycki sługa Nam.

To co momentalnie rzuciło mi się w oczy podczas śledzenia przygód Silasa to kompletny brak narracji. Ta występuje tylko na trzech początkowych stronach pierwszego tomu, żeby czytelnik mógł się wczuć w klimat oraz zrozumieć powagę całej sytuacji. Narrację od tej pory pełni grafika i czytelnik sam musi dojść do wniosku, co też Pierre Alary chciał przekazać za pomocą kolejnych kadrów. Niestety czasami wychodzi z tego totalny chaos. Czasami miałem wrażenie, że przerzuciłem o stronę za dużo, bo bohater w jednej scenie biegł po dachu, a na drugiej stronie rozmawiał już w gabinecie właściciela L'Homme Enchaine. I tak przez całą lekturę towarzyszyło mi uczucie zagubionych kadrów, które wyjaśniałyby, co też wydarzyło się w całej historii. Momentami można się też pogubić pomiędzy poszczególnymi kadrami i teraz nie wiem, czy to wina scenariusza, czy też rysunków. Jednak mam wrażenie, że to dziury w scenariuszu, bo pracom Alury'ego niczego zarzucić nie mogę. Nie jest to może wybitna kreska, ale kojarzy mi się z grafikami Maurice'a de Bevere (tego od Lucky Luke'a), choć postaci w przygodach Silasa nie są aż tak przerysowane. Sama historia, mimo tego wciskającego się wszędzie chaosu, wypada naprawdę dobrze, ale może to głównie zasługa ciekawych okoliczności, które jej towarzyszą. Jest I Wojna Światowa, a Francuzi, jak to zwykle bywa w dużych konfliktach zbrojnych są bardzo niepewni. Z jednej strony cenią sobie sojusze, a z drugiej szukają najłatwiejszego wyjścia z konfliktu. I w końcu największym plusem tego komiksu jest postać głównego bohatera. Silas Corey to taki detektyw drań, który z jednej strony za punkt honoru stawia sobie rozwiązanie powierzonej mu sprawy, ale z drugiej szuka sposobu, żeby jak najwięcej na tym zarobić. Towarzyszą mu niestety postaci dość bezbarwne, których zamiary są nieodgadnione, nie wiadomo też, po której stronie konfliktu się opowiadają. Takie czyste kartki, które zapisują się w pewnym momencie i wówczas już wszystko wiadomo, ale do tego momentu są po prostu nijacy.

Czy "Silas Corey: Siatka Aquili" to komiks godny polecenia? Ja raczej nie będę do niego wracał, mimo ciekawej historii i naprawdę dobrze skrojonego głównego bohatera. Niestety spora dawka chaosu i brak narracji powodują, że gdzieś w połowie pierwszego tomu czułem się zmęczony i skołowany. Podejrzewam, że jestem rozpieszczony przez amerykańskie komiksy, w których narracja tłumaczy dosłownie wszystko, a gdyby ktoś jeszcze nie zrozumiał, to główni bohaterowie podczas dialogu rozwieją wszelkie wątpliwości. Oprawa graficzna tej historii stoi na naprawdę dobrym poziomie, polskiemu wydaniu też niczego zarzucić nie mogę. Jedynie scenariusz i rwana akcja sprawiały, że nie do końca byłem zadowolony z przygód Silasa Corey'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz