niedziela, 8 maja 2016

Komiksy na skróty - odcinek 4

Czwarty odcinek "Komiksów na skróty" to powrót do mieszanych klimatów. Jest coś dla wielbicieli komiksu europejskiego, ale nie brakuje oczywiście pozycji superbohaterskich (tych nigdy nie zabraknie na DF Comics). Niestety jest dość monotematycznie jeżeli chodzi o polskiego wydawcę, ponieważ wszystkie z poniższych pozycji pochodzą z oferty Egmontu.




Szklane miecze #2
Ilango
(2015; Egmont; przygodowy/fantasy)

Scenariusz: Sylviane Corgiat
Rysunki: Laura Zuccheri
Cena okładkowa: 29,99 zł
Ilość stron: 56

Po skończeniu treningu, Yama wraz z Miklosem wyruszają na poszukiwania Orlanda. Ten wódz zbójeckiej bandy okazuje się być szefem straży w Karelane. Ogromnej, ale przeludnionej metropolii, do której zmierzali wszyscy ludzie z okolicznych osad, czy małych miasteczek. Kierujący się wyłącznie własnymi wygodami włodarze miasta wypędzali przybyłych na obrzeża, które często były zalewane przez powodzie. Jednak bogaci mieszkańcy Karelane nie stronili od wykorzystywanie larw, jak nazywali mieszkańców obrzeży. Niczym niewolników zmuszali do katorżniczej pracy przy budowaniu zapory mającej uchronić Karelane przed powodziami. Yama i Miklos z początku zagubieni w wielkiej metropolii rozpoczynają swoje śledztwo, które ma ich doprowadzić do odnalezienia Orlanda i wymierzenia sprawiedliwości. W międzyczasie starają się pomóc mieszkańcom obrzeży.

Po świetnym pierwszym albumie duet Corgiat/Zuccheri nie zwalnia tempa. Jest nawet lepiej, chociaż dużo bardziej przyziemnie. "Ilango" trochę kojarzy mi się przygodami Thorgala, który mimo swoich fantastycznych perypetii często ścierał się z ludzką podłością i niesprawiedliwością. Podobnie jest tutaj. Mimo tego, że świat wykreowany w "Szklanych Mieczach" to pięknie wymodelowane fantasy, to jednak poruszane są tutaj prawdziwe problemy. Niewolnictwo, wyzysk, walka klas. Wszystko to ubrane w piękną szatę graficzną i wciągającą główną linię fabularną. Chociaż "Ilango" to również próby rozliczenia się głównej bohaterki z przeszłością i nie chodzi wyłącznie o zemstę na Orlandzie. Jak zwykle świetnie wypada strona graficzna albumu. Postaci wyglądają niezwykle plastycznie, a scenerie wzbudzają autentyczny zachwyt. Te są przygotowywane z prawdziwym pietyzmem. Samej historii też niczego nie brakuje, chociaż czułem się odrobinę rozczarowany marginalną rolą dwóch "skrzatów", które towarzyszą Yamie i Miklosowi. W pierwszym albumie wprowadzali akcenty humorystyczne, a w "Ilango" zostali zepchnięci na dalszy plan. Przez to historia przedstawiona w drugim tomie "Szklanych Mieczy" ma bardzo poważny wydźwięk. Jednak całościowo wypada trochę lepiej niż "Yama". A najważniejsze jest to, że ta pięknie wyglądająca historia wciąga i chce się sięgać po kolejne albumy.


Gotham Central #1
Na służbie
(2016; Egmont; detektywistyczny/kryminalny)

Scenariusz: Ed Brubaker, Greg Rucka
Rysunki: Michael Lark
Cena okładkowa: 69,99 zł
Ilość stron: 240

"Gotham Central" to komiks dotyczący gliniarzy pracujących na jednym z posterunków w Gotham City w Wydziale Poważnych Przestępstw. Scenarzyści prezentują kilka spraw, nad którymi pracują policjanci. Oczywiście, gdzieś w tle tych historii przewija się Batman, ale nigdy nie wysuwa się na pierwszy plan. Wszystkie epizody dotyczą zwykłych ludzi, stróżów prawa, którzy w tak zdemoralizowanym i zniszczonym przez przestępczość mieście jak Gotham walczą o sprawiedliwość. Na ich drodze stają nie tylko zwyczajne zbiry, czy biurokracja, ale też szaleńcy, regularni przeciwnicy Mrocznego Rycerza. Bohaterowie "Gotham Central" to przede wszystkim zwykli ludzie, którzy nie pracując nad kolejnymi sprawami próbują prowadzić normalne życie w pełnym mroku mieście, jakim jest Gotham.

Jestem jedną z tych osób, które od czasów TM-Semic sięgały pod komiksy ze stajni DC głównie za sprawą Batmana. A tak naprawdę bodźcem nie był sam Mroczny Rycerz, a jego barwni przeciwnicy, którzy mocno odznaczali się na tle wrogów innych komiksowych bohaterów. Po tym jak byłem zadowolony po lekturze "Wieczne Zło: Wojna w Arkham" pełen nadziei sięgnąłem po "Gotham Central", w którym ponownie samego Batmana miały być tylko szczątkowe ilości. I po lekturze tego komiksy byłem wręcz zachwycony. Wszystko jest tutaj na miejscu. Są świetnie skonstruowane sprawy, których rozwiązanie nie rzuca się od razu w oczy. Zresztą scenarzyści dokładają wszelkich starań, żeby czytelnik rozpracowywał dane śledztwo razem z bohaterami tego komiksu. A warto też wspomnieć o tym, że każda z postaci pracujących w Wydziale Poważnych Przestępstw ma swój charakter, swoje życie i swój sposób na rozwikłanie danej zagadki. Nie ma tu miejsca dla papierowych bohaterów odznaczających się nijakością. Tak naprawdę "Gotham Central" wygląda mi na odpowiedź na lament fanów, którzy zarzucają nowszym przygodom Mrocznego Rycerza, że te skupiają się wyłącznie na akcji, a robota detektywistyczna została odstawiona do szafy. Scenarzyści przeszli moje oczekiwania, bo faktycznie spodziewałem się zagadek kryminalnych z udziałem znanych mi przeciwników Batmana, ale nie przypuszczałem, że będą w stanie również wykreować tylu ciekawych bohaterów. Jak wspomniałem posterunek policji aż tętni życiem i jest pełen różnorodności. Ludzi, którzy przeżywają swoje dramaty, często praca jest dla nich upragnioną odskocznią od codziennych problemów. Mimo tego całe przygnębienia i walki z niesprawiedliwością scenarzyści nie zapomnieli też o humorystycznych akcentach, które zaskakująco dobrze wpasowują się do tego śmiertelnie poważnego świata. Wszystko to skąpane jest w mroku za sprawą niezwykle klimatycznych rysunków Michaela Larka. Grafika w "Gotham Central" nie należy do zbyt skomplikowanych, czy szczególnie urodziwych, ale spełnia swoją rolę. Dopełnia przedstawione tu historie. Wielbiciele pstrokatych kolorów pewnie będą zawiedzeni skromną paletą barw jaką stosują koloryści (Noelle Giddings, Matt Hollingsworth, Lee Loughridge). Ale te stonowane kolory idealnie pasują do przedstawionych tu historii. Już zacieram ręce w oczekiwaniu na drugi tom "Gotham Central".


The Superior Spider-Man #3
Kłopoty z głową
(2016; Egmont; akcja/sci-fi)

Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Humberto Ramos, Ryan Stegman
Cena okładkowa: 39,99 zł
Ilość stron: 108

Spider-Man walcząc z kolejnymi zbirami coraz bardziej zaczyna przekraczać granice. Dosłownie masakruje przestępców, czym zwraca na siebie uwagę swoich kolegów z Avengers. Ci zapraszają Pajęczaka do swojej siedziby, żeby przeprowadzić na nim badania, czy aby wszystko z nim w porządku. Okazuje się, że Spider-Man jest w doskonałej kondycji fizycznej, jak i psychicznej. Jednak Otto zauważa w wynikach sprawdzających fale mózgowe pewną anomalię. Nagle zaczyna słyszeć głos ducha Petera Parkera, który ciągle mu towarzyszy. Octavius podejmuje się ostatecznego pozbycia się wspomnień poprzedniego Spider-Mana i ostatecznego zerwania z jego przeszłością. Do tego jednak potrzebny jest mu skaner neurolityczny, skonstruowany dawno temu, a znajdujący się teraz w policyjnym schowku wraz z innymi wynalazkami przeciwników Pajęczaka. W tym samym czasie jako Peter Parker próbuje zdobyć tytuł doktora korzystając z pomocy uroczej Anny Marii Marconi.

Im dalej w las tym więcej drzew. A im dalej brnę w historię opowiadaną w "The Superior Spider-Man" tym bardziej zaczyna mi się wydawać nijaka. Pierwszy tom tej serii był rewelacyjny, miał masę dramatyzmu i akcji, poza tym klimat był tak gęsty, że można go było kroić nożem. W drugim tomie już było słabiej, ale poziom jako tako się utrzymywał. Tym razem jest już widocznie słabiej i "Kłopoty z głową" to zwykły średniak. Na siłę dorzuceni członkowie Avengers pojawiają się tylko na kilku stronach, a równie dobrze mogłoby ich w ogóle nie być, bo nie odgrywają tutaj żadnej roli. Jedynym plusem tego tomu jest postać Cardiaca, z którym Spider-Man walczy bez większego powodu. Duży plus też za to, że na kolejnych kartach komiksu można zaobserwować jak bardzo zmienia się mentalność Otto Octaviusa okupującego ciało Petera Parkera. Natomiast najbardziej męczącym motywem tej historii staje się pojedynek w podświadomości głównego bohatera. Niestety stanowi on sporą część tego albumu. Warstwa graficzna nadal pozostaje na dobrym poziomie, zarówno Ramos jak i Stegman rysują postaci w dość karykaturalny sposób. Jednak z tej dwójki zdecydowanie bardziej odpowiada mi kreska Stegmana, którego szkice chociaż ocierają się o realizm. Natomiast Ramos ciągle tkwi w klimacie kreskówkowym. Całkiem dobrze pasuje to do przedstawionej historii, ale na dłuższą metę trochę męczy. "Kłopoty z głową" to zdecydowanie najsłabszy tom z tej serii i mam nadzieję, że przy czwartym albumie jakość historii wróci do normy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz