piątek, 20 maja 2016

Pocztówka z Włoch

Catwoman: Rzymskie wakacje
(2014; Mucha Comics; akcja/detektywistyczny)

Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Tim Sale
Cena okładkowa: 59 zł
Ilość stron: 160

Jeph Loeb i Tim Sale to duet, którego nie trzeba przedstawiać. To twórcy, którzy swoje piętno odcisnęli zarówno w Marvelu, jak i w DC. W tym pierwszym wydawnictwie mieli okazję stworzyć trzy niezapomniane historie z udziałem ikonicznych bohaterów: "Spider-Man: Niebieski", "Daredevil: Żółty" i "Hulk: Szary". W przypadku DC ich historię skupiały się wokół Batmana i postaci z nim związanych. I tak powstały niesamowite albumy "Batman: Długie Halloween" oraz "Batman: Mroczne Zwycięstwo", ale również historia tocząca się pomiędzy tymi dwoma wydawnictwami, czyli "Catwoman: Rzymskie wakacje".



Po wydarzeniach z "Długiego Halloween" Selina Kyle w towarzystwie Edwarda Nigmy (Riddler) wyrusza do Rzymu. Dla złodziejki podróż ma dwa znaczenia, po pierwsze chce odpocząć od Mrocznego Rycerza, a po drugie zamierza zebrać jak najwięcej informacji odnośnie przeszłości Carmine'a Falcone (Rzymianina) i jego układów z lokalnymi gangsterami. Rolą Riddlera w tej podróży jest rozwikływanie zagadek, na które Selina trafi podczas zdobywania informacji. Szybko okazuje się, że komuś bardzo zależy na tym, żeby uwikłać Selinę w mafijne porachunki. Do tego w intrygę wplątuje się krwiożercza Cheetah, która za wszelką cenę chce dorwać Catwoman. Mimo tego, że Selina Kyle opuściła Gotham to miasto zdaje się ją prześladować nawet w Rzymie. Kobietę zaczynają męczyć koszmary i wszystko zdaje się sprzysięgać przeciwko niej. Kiedy całość zdaje się iść zgodnie z planem wychodzi na jaw, że lokalni gangsterzy dysponują bronią, która należy do największych złoczyńców z Gotham City. Początkowo przyjemna wycieczka szybko zamienia się w ryzykowną walkę na śmierć i życie.

Duet Loeb/Sale jak zwykle nie zawodzi. Chociaż muszę przyznać, że to zdecydowanie lżejsza historia niż te przedstawione w "Batman: Długie Halloween", czy "Batman: Mroczne Zwycięstwo". Z jednej strony mamy tutaj intrygę kryminalną, a z drugiej twórcy albumu pozwalają sobie na serwowanie zabawnych żarcików sytuacyjnych. Te elementy komediowe to głównie sprawka Edwarda Nigmy. Ten dołożony do opowieści humor sprawia, że ciężar głównej fabuły jest odpowiednio wyważony. Rysunki Tima Sale'a nadal są karykaturalne i świetnie wpasowują się w historię. Jednak jeżeli chodzi o wygląd Seliny Kyle, czy Catwoman to ta karykaturalna kreska przestaje mieć zastosowanie. Sale świetnie potrafi w swoich pracach oddać cały czar najseksowniejszej złodziejki z Gotham. Co ciekawe pomagający Selinie cyngiel mafijny, nazywany przez główną bohaterkę Blondasem, do złudzenia przypomina Matta Murdocka z "Daredevil: Żółty". Co do samej historii przedstawionej w "Rzymskich wakacjach" to wypada ona bardzo dobrze. Jeph Loeb powoli dawkuje kolejne smaczki, z rozdziału na rozdział odkrywa kolejne karty i co za tym idzie poszerza zasięg intrygi. A nawet kiedy już myślałem, że wiem jak to wszystko się skończy to scenarzysta potrafił mnie zaskoczyć. Twistów w tym albumie nie brakuje. Problem jest w tym, że "Rzymskie wakacje" przeczytałem dopiero po zapoznaniu się z "Batman: Mroczne Zwycięstwo", a kilka kadrów kończących solowy album Catwoman znalazło się w komiksie o Mrocznym Rycerzu. Co za tym idzie trochę zepsułem sobie niespodziankę i przyjemność z lektury "Rzymskich Wakacji". Dlatego pamiętajcie, żeby komiksy duetu Loeb/Sale czytać w kolejności "Batman: Długie Halloween", później "Catwoman: Rzymskie wakacje" i dopiero na koniec "Batman: Mroczne zwycięstwo".

Album o solowych przygodach Catwoman to dobre uzupełnienie historii związanej z rodziną Falcone, która stara się przjąć kontrolę nad miastem bronionym przez Mrocznego Rycerza. Duetu Loeb/Sale nikomu chyba rekomendować nie trzeba, bo to ludzie potrafiący stworzyć niezapomnianą historię opatrzoną dość groteskowymi, ale świetnie dopasowanymi grafikami (Joker w wykonaniu Tima Sale'a jest nie do podrobienia). Nie inaczej jest tym razem. A intryga zawiązana w "Catwoman: Rzymskie wakacje" trzyma w napięciu od samego początku aż do ostatnich kadrów tego albumu. Po lekturze tego wydawnictwa zdałem sobie sprawę, że przydałoby się więcej około batmanowych komiksów na polskim rynku (na szczęście już pojawiło się "Gotham Central" i "Harley Quinn").

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz