sobota, 27 czerwca 2015

Żółty śmiałek z Hell's Kitchen

Daredevil: Żółty
(2015; Mucha Comics; akcja/dramat/kryminalny)

Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Tim Sale
Cena okładkowa: 59 zł
Ilość stron: 144

2 kwietnia swoją oficjalną premierę miał serial "Daredevil" stworzony przez Netflix. I nie słyszałem o nim ani jednej złej opinii, sam też uważam go za absolutną rewelację. Po tak udanym serialu nie można się dziwić, że superbohater z Hell's Kitchen jest aktualnie na fali wznoszącej i nic nie zapowiada, żeby nagle zaczął spadać. Na polskim rynku też zawrzało z tej okazji. Nie dość, że kilka tytułów z przygodami Daredevila pojawiło się w cyklu "Wielka Kolekcja Komiksów Marvela", to jeszcze swoją cegiełkę dołożyli ludzie z Mucha Comics, a niedługo wydawnictwo Sideca wypuści do polskich sklepów komiksowych prawdziwe cegły z przygodami Matta Murdocka. Chyba trzeba się z tego cieszyć, nie?

Daredevil już jako doświadczony bohater wspomina swoje początki. Co sprawiło, że przywdział strój żółtego diabła? Dlaczego wydał wojnę przestępczości w Nowym Jorku? W końcu w jego wspomnieniach pojawiają się pierwsze starcia z gangsterami, ulicznymi oprychami, ale również z superzłoczyńcami. Tym wszystkim potyczkom towarzyszy nie tylko stres debiutanta, ale także odkrywanie własnych granic, których Daredevil jako zwykły śmiertelnik nie zawsze jest w stanie przekroczyć. Ale nie brakuje też miejsca na jego perypetie miłosne oraz rywalizację z Foggym o względy Karen Page.

"Daredevil: Żółty" to komiks dziwny, ale dla tych, którzy znają dotychczasowe dzieła duety Loeb/Sale wiedzą, że ci panowie nigdy nie zawodzą (ich autorstwa są m. in. "Batman: Długie Halloween", "Batman: Mroczne Zwycięstwo" oraz "Spider-Man: Niebieski"). Historia nakreślona przez Loeba trochę się różni od tego najbardziej znanego originu Diabła z Hell's Kitchen autorstwa Franka Millera ("The Man Without Fear" został wydany przez TM-Semic w serii "Mega Marvel"). Loeb i Sale jakby na nowo chcą przedstawić początki Daredevila. Towarzyszy temu charakterystyczna dla Loeba narracja, w której główny bohater pisząc list zwraca się do swojej ukochanej (podobny zabieg znaleźć można w "Spider-Man: Niebieski").

Sama historia wciąga i chociaż początkowo skupiałem się na odnajdywaniu różnic pomiędzy originem Millera, a "Daredevil: Żółty", tak z czasem historia rozwija się w dużo bardziej angażującą fabułę. Akcja komiksu dzieje się na dwóch płaszczyznach - jedną z nich są superbohaterskie przygody Daredevila, a drugą są zwykłe perypetie młodego adwokata Matta Murdocka. I prawdę mówiąc te drugie wydały mi się dużo ciekawsze. To co może odrzucić młodszych czytelników to dość staroszkolna kreska Tima Sale'a wsparta przez pastelowe kolory nakładane przez Matta Hollingswortha. Ale te rysunki nadają niesamowitego klimatu historii o początkach Daredevila. Zresztą dzięki tym pracom same postaci wydają się jakby wyjęte żywcem z poprzedniej epoki.

Jeżeli nie znacie komiksowych przygód Daredevila, a serial Netflixa wciągnął Was bez reszty to warto sięgnąć po "Daredevil: Żółty" (ewentualnie po "The Man Without Fear"). To co zostało dość skrótowo potraktowane w serialu tutaj macie pokazane dogłębnie, ponadto można poznać myśli Matta, jego bolączki związane nie tylko z walką z przestępcami, ale również z szarą codziennością. Wszystko to w perfekcyjnym wydaniu duetu Loeb/Sale. Zdecydowanie jest to pozycja, którą powinien mieć na półce każdy wielbiciel komiksów Marvela, ale nie tylko, bo przeciwnicy komiksów spod szyldu superhero również będą zadowoleni z lektury tej historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz