Chew #2 - Międzynarodowy smak
(2015; Mucha Comics; detektywistyczny/komedia/akcja)
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Rob Guillory
Cena okładkowa: 49 zł
Ilość stron: 128
Kiedy sięgałem po pierwszy numer "Chew" nie za bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Na profilu FB wydawnictwa Mucha Comics sporo było zachwytów, że wreszcie przygody Tony'ego Chew trafią do Polski. I może to przesądziło, że postanowiłem zaryzykować i wzbogacić swoją półkę z komiksami o pierwszy tom przygód detektywa posiadającego dość nietuzinkowe zdolności. Kolejnym elementem, który skłonił mnie do zakupu jest fakt, że Image Comics (amerykański wydawca serii) ma w ostatnich latach bardzo dobrą passę i naprawdę ciężko jest się "przejechać" na jakimś wydawanym przez nich komiksie. Czy coś przemawiało przeciwko "Chew"? Chyba tylko rysunki Roba Guillory'ego, które wyglądają dość pokracznie lub wręcz karykaturalnie. Taka kreska pasuje mi wyłącznie do humorystycznych wydawnictw, które nie cieszą się w moich oczach szczególnym zainteresowaniem.
I ponownie zaczynam recenzję serii od numeru drugiego, niestety tak będzie jeszcze przez jakiś czas. Jako, że pierwsze tomy "Chew", "Z Archiwum X" i innych serii pojawiły się na rynku kilka miesięcy temu, a nie chcę się tak daleko cofać z recenzjami. Dlatego czym prędzej postaram się wprowadzić w świat, w którym John Layman umieścił bohaterów swojej historii. Z uwagi na plagę ptasiej grypy w USA zakazany zostaje drób - pod każdą postacią. Kiedy coś staje się kontrabandą szybko pojawia się czarny rynek, na którym nielegalne towary są sprzedawane wbrew obowiązującemu prawu. Proceder ten ma zostać ukrócony za sprawą FDA (Agencja ds. sprawa żywności i leków). Jej funkcjonariuszem zostaje cybopata Tony Chew. No właśnie, a kto to jest cybopata? Tony po spróbowaniu jedzenia dokładnie zna jego pochodzenie i wie co przeżywało zwierzę, którego fragment akurat spożywa. Jego umiejętność świetnie sprawdza się w sprawach policyjnych, wystarczy, że detektyw zje fragment zwłok i już w jego głowie odgrywa się scena, która doprowadziła do aktualnego stanu ofiary. Z uwagi na swoją przypadłość/umiejętność Tony spożywa głównie buraki, będące najbardziej neutralnym pożywieniem nie wywołującym żadnych emocji.
Jako pierwszy w Polsce pojawił się album "Przysmak konesera", który wprowadzał w świat wykreowany przez Johna Laymana, ale był dość chaotyczny i mimo żartobliwej kreski Roba Guillory'ego wydawał się dość poważny. Pierwsza część raczej niespecjalnie zachęcała do dalszego zapoznawania się z przygodami detektywa-cybopaty. Na szczęście wytrwalsi czytelnicy, którzy postanowili nie skreślać jeszcze Tony'ego Chew mogli sięgnąć po "Międzynarodowy przysmak", który jest zupełnie inną historią niż ta z pierwszego tomu.
W tekście mogą pojawić się pewne spojlery, więc jeśli nie czytaliście "Przysmaku konesera" przejdźcie od razu do dalszego akapitu.
Partnerem Tony'ego ponownie zostaje John Colby, a raczej jego ulepszona wersja. Agent FDA niedawno został dość dotkliwie raniony tasakiem w głowę, więc naukowcy powszczepiali mu w głowę różne gadżety znacząco poprawiając jego możliwości i oczywiście ratując mu życie. Od teraz Colby może połączyć się z internetem podłączając się do telefonu komórkowego za sprawą kabla USB wychodzącego z jego głowy. Tony i John rozpracowują dość zwykłą sprawę włamania do sejfu w banku Citizens' Savings. Szybko okazuje się, że śledztwo doprowadza ich do przemytników drobiu...a raczej do przemytników czegoś co smakuje jak drób. Dziwna roślina przypominająca smakiem mięso kurczaka sprawia, że Tony Chew postanawia pod przykrywką urlopu udać się na egzotyczną wyspę Yamapalu skąd pochodzi wspomniany specyfik.

Jeżeli czytaliście pierwszy tom przygód detektywa-cybopaty, to czym prędzej pędźcie po "Międzynarodowy smak", gdzie spora część niewyjaśnionych scen wreszcie zostaje rozwiązana. Ponadto świat wykreowany przez Laymana staje się jeszcze bardziej interesujący i zadziwiająco spójny. W końcu akcja toczy się naprawdę wartko i nie ma w niej miejsca na przestoje, czy miałkie plansze pozbawione pozbawione polotu. Rysunki Roba Gullory'ego nadają przygodom Tony'ego Chew specyficznego klimatu, w którym nie zabrakło miejsca na sporo humorystycznych akcentów, które sprawiają, że nawet jedzenie trupa staje się przezabawną sprawą. Jeżeli nie zachwyciła Was pierwsza część, to dwójka pochłonie Was bez reszty. Natomiast jeśli jeszcze nie znacie Tony'ego Chew, nie wiecie kim jest cybopata i nie potraficie sobie wyobrazić świata, w którym drób jest zakazany, to dajcie szansę "Chew", bo to świetny komiks, pod każdym względem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz