środa, 10 lutego 2016

Nowe rozdanie...po raz kolejny

Trójca
(2015; Egmont; akcja/sci-fi/detektywistyczny)

Scenariusz: Matt Wagner
Rysunki: Matt Wagner
Cena okładkowa: 79,99 zł
Ilość stron: 208

Patrząc na dotychczasowy bardzo bogaty dorobek Matta Wagnera w świecie komiksu muszę przyznać, że nie miałem zbyt wiele do czynienia z jego twórczością. I doskonale wiem dlaczego tak jest, sporą część jego dorobku stanowią komiksy z Vertigo, w tym głównie serie "Sandman", gdzie współpracował z Neilem Gaimanem oraz "The Demon". Obydwu serii nie lubię, pierwszej z uwagi na obecność Gaimana (niestety jego twórczość mnie błyskawicznie usypia), a drugiej z uwagi na postać głównego bohatera, który ciągle musi rymować. W każdym razie "Trójca" to ósmy album wydany w egmontowskiej serii "DC Deluxe", a Matt Wagner odpowiada tutaj zarówno za scenariusz, jak i za oprawę graficzną (kolorystyką zajął się Dave Stewart).


Szaleniec Ra's Al-Ghul znowu zagraża światu. Żyjący od kilku stuleci złoczyńca do swoich niecnych celów postanawia wykorzystać zbuntowaną nastoletnią Amazonkę o imieniu Diana oraz Bizarro, czyli niedoskonały klon Supermana. Naprzeciw zbrodniczym planom mającym na celu unicestwienie cywilizacji stają Superman, Wonder Woman oraz Batman. Ta trójka superbohaterów spotyka się ze sobą po raz pierwszy i pomimo pewnych tarć musi dojść do porozumienia, żeby ocalić ludzkość przed Ra's Al-Ghulem i jego pomocnikami.

Matt Wagner w swojej historii nie odkrywa niczego nowego, raczej działa na utartych schematach i próbuje je w jakiś sposób poszerzyć. Już pierwsze spotkania głównych postaci dają do zrozumienia, że ta trójka najbardziej rozpoznawanych superbohaterów ze świata DC nie jest tak grzeczna i ułożona jak pokazywano to przez lata w kolejnych zeszytach. Wystarczy zaznaczyć, że Wonder Woman oddala się z Temiskiry (wyspy Amazonek) i przybywa na spotkanie z Supermanem tylko dlatego, że ten jest podejrzewany o spowodowanie wybuchu nuklearnego w niedalekiej okolicy wspomnianej wyspy. Oczywiście Superman i Wonder Woman dość szybko dochodzą do porozumienia i zawiązują sojusz, do którego niedługo dołącza również Batman. Ten jak zwykle jest nieufny i wręcz wrogo nastawiony wobec Wonder Woman, która na każdym kroku upomina Mrocznego Rycerza. Batman jest nieokrzesany, brutalny, ale świetnie spełnia swoją rolę. To głównie jego działania doprowadzają do ujawnienia kto stoi za wybuchem nuklearnym, kto pomaga Ra's Al-Ghulowi, czy gdzie znajduje się siedziba złoczyńcy. Cała historia wygląda tak, jakby Superman i Wonder Woman tylko asystowali detektywowi z Gotham City. 

Jak wspomniałem Matt Wagner w "Trójcy" nie odkrywa niczego nowego, jeżeli mieliście już do czynienia z tą trójką superbohaterów, to doskonale wiecie czego możecie się spodziewać po ich wspólnej historii. Natomiast na duży plus zaskakuje postać Ra's Al-Ghula. W przeciwieństwie do "Narodzin Demona" tutaj Ra's faktycznie zachowuje się jak szaleniec. Sam Bruce Wayne podczas spotkania z Supermanem mówi o głównym przeciwniku "...jego cele są szlachetne, ale metody - brutalne. To zwykły tyran, który chce przemodelować świat według swojej wizji". I taki właśnie jest Ra's Al-Ghul w tej historii. To szaleniec za nic mający życie swoich podwładnych, człowiek, który nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swoje cele. Całkiem ciekawie prezentuje się również postać Bizarro, jak zbuntowana Amazonka. Wagner rozwinął trochę postać Bizarro, który nie jest już tylko milczącym osiłkiem po prostu okładającym po gębie Supermana. Teraz niedoskonały klon Ka-Ela zachowuje się po prostu jak dziecko, które za wszelką cenę chce odwdzięczyć się za przyjaźń jaką darzy go "Racer Cool" (jak Bizarro nazywa swojego "szefa"). Natomiast Diana to młoda dziewczyna, która postanowiła szukać szczęścia w świecie i traf chciał, że bliżej jej było do przestępczego półświatka niż do walki o sprawiedliwość. W "Trójcy" pojawia się sporo smaczków dla czytelników, którzy doskonale znają Supermana, Batmana i Wonder Woman, ale też innych bohaterów ze stajni DC. Rysunki w "Trójcy" są na dobrym poziomie, ale bliżej im do staroszkolnych prac, niż do nowoczesnych komputerowych grafik przesyconych kolorami. Tutaj barwy serwowane przez Dave'a Stewarta są raczej przygaszone, a nie krzykliwe, jak to często bywa we współczesnych komiksach. Z kolei szkice Wagnera raczej należą do nieskomplikowanych, rysownik nie atakuje czytelnika masą szczególików, które mogłyby odciągnąć uwagę od warstwy fabularnej.

"Trójca" to po raz kolejny podane pierwsze spotkanie najważniejszych bohaterów DC. Matt Wagner, który odpowiada tutaj zarówno za scenariusz, jak i oprawę graficzną dał radę i nieco zmienił, a raczej uczłowieczył ikony DC. Nie jest to szczególnie świeża historia, ale sprawnie opowiedziana i jednak wciągająca. Spora w tym zasługa dobrze poprowadzonej roli głównego złoczyńcy, czyli Ra's Al-Ghula. Na plus zaliczyć trzeba również smaczki przeznaczone dla wieloletnich czytelników komiksów ze stajni DC, które dodatkowo ubarwiają przedstawioną w "Trójcy" historię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz