poniedziałek, 1 lutego 2016

Kij sprawiedliwości

Bękarty z Południa #1: Był to facet, co się zowie
(2015; Mucha Comics; dramat/kryminalny)

Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Jason Latour
Cena okładkowa: 55 zł
Ilość stron: 128

Muszę przyznać, że nie wróżyłem wydawnictwu Mucha Comics wielkiej kariery na rynku komiksowym. Byli mało konkurencyjni, wydawali raczej mało ciekawe tytuły, a jeżeli trafiło się coś interesującego to miało zaporową cenę. Przez lata kolejne firmy padały a Mucha Comics wydaje się być jednym z najważniejszych wydawnictw komiksowych w Polsce. A stało się to za sprawa pewnego kroku, mogłoby się wydawać, że dość ryzykownego. Kiedy w kinach zaczęli rządzić superbohaterowie, a Hachett zalało komiksowy rynek "Wielką Kolekcją Komiksów Marvela" wówczas Mucha Comics zaczęła skupiać swoją uwagę na odnoszących coraz większe sukcesy w USA seriach wydawanych przez Image Comics. I tak na polskim rynku komiksowym pojawiły się takie tytuły jak "Chew", "Saga", "Fatale", "Sex" i właśnie "Bękarty z Południa" (żeby być fair muszę wspomnieć też o Taurus Media, którzy też wydają komiksy Image Comics - "Żywe Trupy", "Lazarus", "Black Science"). Nie będę ukrywał, na "Bękarty z Południa" czekałem z niecierpliwością.


Earl Tubb, po tym jak jego wujek trafił do domu opieki, musi wrócić do znienawidzonego przez siebie miasta z dzieciństwa. Hrabstwo Craw w Alabamie okazuje się być dokładnie takim samym miejscem, jakie opuszczał wiele lat temu. Jednak zmieniły się panujące w nim zasady. Teraz mieściną trzęsie Euless Boss, trener miejscowej drużyny futbolowej i grupka podległych mu wyrostków. Jednak Earl postanawia nie mieszać się w lokalne spory, jak najszybciej zabrać graty należące do jego rodziny, uprzątnąć dom i czym prędzej wracać do Birmingham. Niestety przeszłość zaczyna doganiać mężczyznę, a ten trafia w samo serce wojny domowej, w której to trener Euless Boss wyznacza zasady i rozdaje karty.

Jason Aaron bardzo osobiście podszedł do tematu, w końcu sam urodził się i wychowywał w Alabamie. "Bękarty z Południa" to jego próba rozliczenia się z wszelkimi stereotypami, jakie krążą odnośnie południowej części USA. Komiks pełen jest skrajności i wyolbrzymień. Aaron nie rzuca słów na wiatr i faktycznie serwuje najbardziej stereotypową wersję małego miasteczka w Alabamie. Większość mieszkańców to zastraszone szaraki, które próbują nikomu nie wchodzić w drogę, a już na pewno nie chcą podpaść trenerowi Bossowi. Ten faktycznie trzęsie całą mieściną i każdego trzyma pod swoim wielkim buciorem. I pewnie leniwe życie tego miasteczka toczyłoby się dalej, kolejni niewygodni ludzie znikaliby bez śladu, a mieszkańcy baliby się odezwać. Ten zaklęty krąg próbuje przerwać Earl Tubb. I jest to postać wykreowana w sposób mistrzowski. Zresztą tak jak wszystko w "Bękartach z Południa". To prawdziwy twardziel od razu przypominający Clinta Eastwooda, człowiek, który nie cofnie się przed niczym. Na jego drodze staje banda wytatuowanych "karków", których głównym zajęciem jest zdobywanie kolejnych trofeów dla trenera Bossa i pozbywanie się niewygodnych ludzi. 

Historia jest absolutnie niesamowita i cholernie wciągająca. Jeżeli kojarzycie film "U Turn" Olivera Stone'a to wyobraźcie sobie tę samą sytuację, ale w nieco innych realiach. Fabuła przedstawiona w "Bękartach z Południa" jest podobnie denerwująca, jak właśnie w produkcji Stone'a. Bohater wręcz wydaje się bezsilny wobec niekończącego się łańcucha niesprzyjających zdarzeń. Tak samo akcję prowadzi Jason Aaron. Kiedy już wydaje się, że Earl uporał się z problemem wówczas scenarzysta rzuca mu pod nogi kolejne kłody. Całe to misterium wkurwienia jest ilustrowane niechlują, ale jakże świetnie pasującą do historii kreską Jasona Latoura. Ten odwala świetną robotę przedstawiając kolejne postaci i niemalże uzewnętrzniając wszystkie ich wady. Praktycznie całe zwyrodnienie poszczególnych osobników maluje się na ich twarzach. Można by się czepiać, że kreska Latoura jest prosta, a tła niezwykle ubogie, ale to jest właśnie cała magia jego grafik. Są one z jednej strony niezwykle proste i niechlujne, a z drugiej w pełni oddają klimat zawartej tu historii. Kolejne kadry wręcz ociekają agresją i brutalnością. I jeszcze pozostaje kwestia kolorów, bo nie sposób jej nie poruszyć. Jason Latour doskonale panuje nad kolorystyką swoich pracy, kiedy akcja jest spokojna i wyważona wówczas rysownik serwuje dość wyblakłe barwy, bardzo stonowane. Natomiast kiedy do głosu dochodzi agresja, a na kadrach leje się krew wówczas kadry są zdobione ostrymi kolorami z przewagą czerwieni. Tak jakby rysownik chciał podkreślić brutalność scen.

Pierwszy tom "Bękartów z Południa" to rewelacyjny komiks, który nikogo nie pozostawi obojętnym. Jason Aaron i Jason Latour odwalili kawał świetnej roboty. Z jednej strony jest to opowieść przekoloryzowana, a z drugiej strony wydaje się być boleśnie realistyczna. Zarówno warstwa fabularna, jak i graficzna to prawdziwy majstersztyk. To prawdziwy rollercoaster emocjonalny, pełen agresji, brutalności, ale też żalu, niemocy i rozpamiętywania przeszłości. Nie dziwię się, że ten komiks jest tak ceniony na świecie i cieszę się, że Mucha Comics zdecydowała się go wydać w Polsce. Oby więcej takich tytułów pojawiało się na naszym rynku komiksowym. I oczywiście z ciągle rosnącą niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu "Bękartów z Południa".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz