czwartek, 16 lipca 2015

Lustereczko, powiedz przecie kto jest dobry na tym świecie?

Batman. Mroczne odbicie
(2015; Egmont; detektywistyczny/akcja/sci-fi/dramat)

Scenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Jock, Francesco Francavilla
Cena okładkowa: 99,99 zł
Ilość stron: 304

Bruce Wayne to Batman, wiedzą o tym chyba wszyscy (oczywiście poza przeciwnikami Mrocznego Rycerza). Jednak nie wszyscy wiedzą, że kostium Batmana ubierały również inne postaci. W Polsce jeszcze za czasów TM-Semic czytelnicy mieli okazję poznać innego Batmana, a został nim Jean-Paul Valley, który wcześniej ubierał się w strój Azraela. Wówczas Bruce Wayne został zmasakrowany przez Bane'a i nie był w stanie dalej walczyć ze zbrodnią w dotychczas praktykowany sposób. Nowy Batman nie spotkał się z przychylną opinią czytelników. Był inny, bardziej brutalny, nie cofał się przed niczym, żeby wymierzyć sprawiedliwość. Był po prostu Azraelem w stroju Nietoperza. Później wydawnictwo wróciło do Bruce'a Wayne'a. Ale DC nie porzuciło pomysłu ubierania innych postaci w strój Mrocznego Rycerza, wręcz przez lata ta tendencja się nasilała i w końcu powstała seria "Batman Incorporated", w której każdy kraj miał swojego własnego Batmana. Nie bez przyczyny wspominam ten motyw, bo bezpośrednio łączy się on z komiksem "Batman. Mroczne odbicie" wydanym w Polsce przez Egmont w serii DC Deluxe.



Po wydarzeniu zwany "Ostateczny Kryzys" Bruce Wayne został uznany za zmarłego. W związku z tym strój Batmana przywdział Dick Grayson, niegdysiejszy Robin, a później Nightwing. Tymczasem Bruce Wayne, który jednak przeżył "Ostateczny Kryzys" wyruszył w świat promować swój nowy projekt, którym okazał się być "Batman Incorporated". Nowy Mroczny Rycerz doskonale znał etatowych przestępców Gotham, więc nie dziwi fakt, że Dick Grayson szybko staje w samym środku nowej intrygi kryminalnej. W mieście rozprowadzane są "gadżety" związane z najbardziej znanymi przestępcami, którzy co rusz nękają Gotham. Nie brakuje toksyny wykorzystywanej do stworzenia KillerCroca, czy elementów kojarzących się z działalnością Szalonego Kapelusznika, czy Jokera. Okazuje się, że za wszystkim stoi tajna organizacja, na której czele stoi Handlarza (bardzo wyszukana nazwa). Organizuje on w byłych miejscach mordów aukcje, na których za grube pieniądze każdy zaproszony może nabyć elementy wyposażenia najbardziej znanych przestępców. Oczywiście na trop Handlarza wpada Batman, który mimo dużego doświadczenia popełnia sporo błędów. Tymczasem do Gotham wraca James Gordon Jr. Chory psychicznie syn komisarza Gordona, który po przejściu kuracji zamierza rozpocząć nowe, lepsze życie w przesiąkniętym przestępczością Gotham. A w samym mieście zaczynają się dziać dziwne rzeczy, uaktywniają się kolejni przestępcy, Dick Grayson jest rzucany od jednej do drugiej sprawy, a we wszystkim pomagają mu komisarz Gordon, jego córka Barbara i Red Robin.

Sięgając po "Mroczne odbicie" nie wiedziałem do końca na co się piszę. Owszem bardzo spodobała mi się opcja z nowym Batmanem, w końcu ile czasu można ciągnąć za uszy biednego Bruce'a Wayne'a. Zresztą zawsze lubiłem Dicka Greysona, co prawda bardziej w roli Nightwinga niż Robina, ale zawsze uważałem, że to ciekawa postać ze sporym potencjałem. I proszę bardzo, wreszcie Dick został wypchnięty na pierwszy plan i poradził sobie naprawdę dobrze. Widać zupełnie inną narrację niż w przypadku Bruce'a, ale to dobrze, bo dzięki temu bohater nie powiela schematu, ale zyskuje na autentyczności. Grayson jako Batman wypada zdecydowanie luźniej, nie jest tak sztywny i nie trzyma się kurczowo zasad. Doskonale wie, na czym polega jego rola i przyznam, że po przeczytaniu "Mrocznego odbicia" jestem jeszcze większym fanem Graysona niż do tej pory. Drugą najważniejszą postacią w tym wydawnictwie jest komisarz Gordon, który zawsze miał spory udział w historiach o Batmanie. Tym razem sama fabuła chcąc nie chcąc krąży wokół jego rodziny - nie dość, że jedną z kluczowych postaci jest Barbara Gordon, to jeszcze pojawia się James Gordon Jr. Sama historia jest bardzo wciągająca, ale co chwilę odbijałem się od rozczarowania, żeby znowu wpaść w zachwyt. Tak, to jest jedna z tych opowieści, w której widząc jeden motyw mamy nadzieję, że zostanie on rozwinięty, a tymczasem kończy się nagle, jakby odcięty skalpelem. I chcąc uniknąć spojlerów nie napiszę nic więcej na temat fabuły. Scott Snyder znowu nie zawodzi.

Graficzna strona "Mrocznego odbicia" ma swoje dwie strony medalu. Część komiksu ilustruje Jock, którego prace są ciekawe, oddają mroczny klimat Gotham, ale też wydają się momentami zbyt oszczędne. Chociaż to raczej kwestia współpracy z koloryzatorem, którym jest David Baron. Krzywe kadry Jocka są dynamiczne, ale czegoś im brakuje. Zdecydowanie ten rysownik nie przykład zbyt dużej uwagi do tła akcji, która toczy się na pierwszym planie. Te niedostatki nadrabia Francesco Francavilla, którego prace są zdecydowanie utrzymane w klasycznym klimacie. Do tego nakładane przez niego kolory kąpią Gotham w ciepłych barwach, które nadają temu mrocznemu miastu nowego wymiaru. Owszem trafiają się również ciemne kadry pełne dobrze znanego z komiksów o Batmanie mroku, ale jednak te pełne odcieni czerwieni strony bardziej rzucają się w oczy i zdecydowanie wybijają się na korzyść. Ostatecznie grafiki Francavilli prezentują się dość schematycznie, ale nadają historii odpowiedniej głębi, jednocześnie są bardziej statyczne i stonowane, w przeciwieństwie do nowoczesnych i pełnych dynamiki prac Jocka. Style obydwu artystów mocno ze sobą kontrastują, ale to nadaje dodatkowego wyrazu scenariuszowi, któremu towarzyszą. Wspominałem już o tym, że historia wymyślona przez Scotta Snydera jest świetna? Jeżeli nie, to właśnie wspominam.

Egmont doskonale wie co robi umieszczając dość świeże klasyki od DC w swojej serii "DC Deluxe". I czasami można się na tej serii przejechać (o czym też postaram się w niedługim czasie napisać), to jednak częściej trafiają się tu prawdziwe perły, których wstyd nie mieć w swojej komiksowej biblioteczce. "Mroczne odbicie" zdecydowanie jest ozdobą takiej kolekcji. Historia może momentami trafia na mielizny, ale te wydają się być specjalnie skonstruowane i zaaplikowane w konkretnym momencie, żeby uśpić czujność czytelnika. Fabuła wciąga, nowy Batman zdecydowanie daje radę i nieco odświeża utartą formułę. Strona graficzna tego wydawnictwa stoi na wysokim poziomie, prace Jocka świetnie wpasowują się w pełne akcji segmenty, natomiast Francavilla idealnie porusza się w klimatach detektywistycznych i serwuje niemalże stylistykę noire. W "Mrocznym odbiciu" jest praktycznie wszystko za co można pokochać komiksy o Batmanie, jest akcja, jest tajemnica, jest detektywistyczna rozkmina, nie brakuje też świetnie nakreślonych postaci i przede wszystkim jest wciągająca fabuła. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz